20 listopada 2011

Nadmierne wypadanie włosów / Vitapil

Minął już rok od kiedy zauważyłam zwiększoną liczbę gubionych przeze mnie włosów. Początkowo wychodziło ich tylko trochę więcej, więc pomyślałam sobie: "To pewnie ta pora roku, ten czas kiedy gubimy włosy zmęczone latem." itp. Jednak po kilku miesiącach to nie przechodziło. Zakupiłam więc maskę WAX Henna Treatment, która nic z tym wypadaniem włosów nie uczyniła. Włosy trochę lepiej wyglądały, ale cały czas leciały... Potem nadszedł czas na Seboradin, który też raczej nie pomógł.

Stwierdziłam, że może brakuje mi witamin i innych związków. Wszyscy polecali Vitapil, więc i ja zainwestowałam. Za 60 tabletek zapłaciłam 23zł. Brałam od 1 września 2011 przez 60 dni. W międzyczasie poszłam do dermatologa, gdyż ilość wypadających włosów, przy każdym myciu, czy czesaniu była już bardzo duża. Momentami czułam się jak Samara z The ring. Garście włosów out... Deprecha, łzy...

Lekarz stwierdził ŁZS, zapisał kortykosteroid w płynie, który podziałał bosko. Zniknęła sucha swędząca skóra. Stosować go można tylko 10 dni... Na potem dostałam jakiś wyciąg ziołowy na spirytusie robiony w aptece i tabletki Visaxinum. Dermatolog wiedziała o branym przeze mnie Vitapilu. Ten wyciąg był (i jest) koszmarny. Przestałam go używać, bo barwi skórę na pomarańczowo, skóra się zaczęła bardzo łuszczyć i do tego płyn mnie uczula!

Od kiedy biorę Vitapil włosy wypadają mniej. Dziś jest już naprawdę dobrze. Podczas mycia wyszły może ze dwa włosy, a przy czesaniu tak do 10. Norma dzienna to ok. 100 włosów. Jestem zadowolona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz