3 października 2012

Paznokcie ślubne - french + delikatne zdobienie

Spotkał mnie pewien zaszczyt, a zarazem wyzwanie. Kumpela ze studiów poprosiła mnie, abym zaśpiewała na jej ślubie ;) 

Zrobiłam jej też manicure. 

Było to nie tylko malowanie paznokci, ale też wyrównanie i nadanie kształtu. Teraz żałuję, że nie zrobiłam zdjęcia przed rozpoczęciem mojej pracy. Była to spora odmiana dla Pauliny, gdyż na co dzień nie nosi długich, wypiłowanych paznokci i rzadko je maluje, no chyba, że bezbarwną odżywką. Podczas całej procedury ewidentnie jej się nudziło...

Jednak, gdy zakończyłam była bardzo zadowolona i co jest dla mnie najbardziej obiektywnym komplementem, jej mąż był naprawdę zachwycony. 

Oto efekty:

Wieczór przed dniem ślubu:






Ślub:
Słowo się rzekło - śpiewałam!
Mój strój był granatowo biały. Paznokcie pomalowane białym pastelowym lakierem, dwa z każdej dłoni ozdobiłam czarnym wzorkiem i granatowym kwiatkiem.





 

















Sukienka, którą dawno temu kupiłam w Orsay nie miała ramiączek, a dekolt był prosty. Ramiączka zrobiłam z paska, dekolt rozcięłam, podwinęłam materiał i zaszyłam. Środek dekoltu ozdobiłam kamykami, a ramiączka u nasady oplotłam srebrną nitką. Sukienka zyskała, a z ramiączkami było mi o wiele wygodniej i bezpieczniej ;)

Paulinie i Pawłowi życzę wszystkiego dobrego na nowej drodze życia 
i serdecznie dziękuję za możliwość wykazania się :*


19 września 2012

Idealna cielista (NUDE) pomadka i lakier [część trzecia]

Tak jak pisałam w poprzednim poście z tej serii pierwszą pomadką zakupioną z myślą o uzyskaniu efektu NUDE była szminka w kolorze jasnego pastelowego różu, która posiadała lekki połysk.

Była to Manhattan 56E, który na zdjęciu producenta przypomina bardziej beż, niż róż.


 
Niestety już nie ma tych szminek, była to seria Moisturising cośtam, można było je łatwo odróżnić od innych pomadek Manhattan po bordowym opakowaniu. Wszystkie odcienie z tej serii były pastelowe. Bardzo ładnie kryjąca pomadka, z połyskiem, raczej mało trwała, źle wygląda na wysuszonych ustach - gromadzi się na każdej skórce odstającej. Kosztowała ok 15zł.

W ogóle jakie trudne i relatywne jest określenie odcienia danej barwy...

W każdym razie, na potrzebę tego wykładu ;) muszę pokusić się o zaszufladkowanie pewnych odcieni, (takich nagłówniejszych w przypadku kolorów cielistych), abyśmy wszystkie mogły lepiej rozpoznawać odcień naszej skóry i lepiej dobierać nie tylko NUDne pomadki, czy lakiery, ale wszystkie kosmetyki kolorowe, czy choćby pudry, podkłady, korektory.

I tak podzielę odcienie skóry, czy też odcienie cieliste na te, w których można doszukać się obecności kolorów:
  1. od żółtego do brązowego
  2. od brzoskwiniowego do pomarańczowego
  3. od różowego do czerwonego
Przy czym opcja nr 2. jest czymś pośrednim między 1., a 3.

Jak tylko znajdę zdjęcia palet pokazujących te barwy to dodam, na razie trudno coś wygooglować. Można też odwiedzić sklep z farbami, tam mają fajne palety, które łatwo zobrazowałyby przekrój tych odcieni.



Podział, który wprowadziłam jest mój, co oznacza , że naznaczony jest dużą dozą subiektywizmu. Część z Was odetchnie, bo wreszcie będzie wiedziała jak odrzucić kosmetyki w złych dla siebie odcieniach, a część złapie się za głowy i bardziej im to zamota niż pomoże. Mam nadzieję, że tych pierwszych osób będzie więcej. Do facetów z tym podziałem nawet nie będę próbowała docierać, im do szczęścia wystarczy RGB ;)

Wracając do mojej pierwszej pomadki, można ją zaliczyć do grupy 3. Dzięki temu już wiem, że żaden odcień cielaka z nutą różu, czy czerwieni nie będzie mi pasował. Może nie wyglądam w nim tragicznie, ale trochę wychodzi efekt Barbie. Nie czuję się w niej najlepiej, a do tego istnieją inne odcienie, w których jest mi dużo ładniej i są na mnie bardziej NUDE. Podejrzewam, że w Manhattanie 56E lepiej będą wyglądać blondynki.

Moją drogą do sukcesu było wypróbowanie po jednej pomadce z każdej z trzech wprowadzonych przeze mnie kategorii kolorów i przekonanie się, która z tych kategorii pasuje mi najlepiej. Potem to jest już z górki. Z radością mogę stwierdzić, że obecnie już wiem co dla mnie dobre ;) i  z łatwością wybieram odcień korektora, czy pudru pasujący do mojej karnacji. 

W końcu kolor cielisty, czy usta manekina mają zlewać się z naszą skórą, zatem odcień pomadki musi być zbliżony do koloru naszej twarzy. Jak już mamy pasujący odcień pomadki to i inne kosmetyki sobie dobierzemy (Jupi!).

W następnym poście pokażę Wam właśnie tę drogę, czyli mnie w pomadkach w odcieniu brzoskwini i brązu... Ciekawe, czy zgadniecie, który odcień wygrał w moim przypadku! 


5 czerwca 2012

Jedwab do włosów

Jednym z elementów pielęgnacji moich długich włosów jest nawilżanie suchych, często rozdwajających się końcówek. Wypróbowałam już całe mnóstwo serów (l.mn. od serum?) i innych produktów do włosów. Testuję ostatnio jedwabie różnych firm. Najdłużej używam Biosilka (wiele lat, zużytych wiele butelek), ale pozostałe stosuje też już jakiś czas, więc co nie co mogę o nich powiedzieć.

Od lewej: 
Jedwab  do włosów Joanna Styling effect; 
L'biotica BIOVAX Silk Jedwab w płynie oraz
FAROUK Biosilk Silk Therapy




Pierwszy Joanny można kupić w Rossmanie, niektórych marketach, sklepach kosmetycznych/drogeriach. Cena ok 15zł za 30ml. W promocji w Ross można kupić za ok 11zł. Zapach ok. trochę się klei, nie schodzi cały z dłoni przy aplikacji na włosy. Po aplikacji włosy wyglądają na utłuszczone, choć nakładam tylko na suche lub mokre końcówki. Plus za wygodną pompkę - można łatwo dozować. Efekty - minimalne. Za tę cenę jest go dużo, ale po co jak w zasadzie nie działa. Nie kupię drugiego i martwię się ile się będę męczyć ze zużyciem tego.

Drugi - Biovax też ma pompkę, 15ml, kupić go można w Superpharmie i niektórych aptekach. Bywa drogi, ja poluję na promocje w Superpharm, bo co jakiś czas się zdarzają. Ten kupiłam właśnie w takiej okazji - 2 szt. w cenie jednej, zapłaciłam ok 9zł w sumie. Mniej tłuści niż Joanna i więcej zostaje na włosach, ale działanie też na niskim poziomie.

Oceniłam w ten sposób oba pierwsze jedwabie, dlatego że porównuję je z Biosilkiem, który naprawdę spełnia moje oczekiwania. Idealnie nawilża końcówki, całkowicie się wchłania - ręce zostają czyste (to ważne, bo jedwab nakładam często rano tuż przed wyjściem z domu). Przy dłuższym używaniu końcówki mniej się rozdwajają, generalnie wyglądają świetnie, nawet koleżanki zauważyły. Włosy są takie jakby sypkie, śliskie, gładkie - dobrze się rozczesują, nie plączą się i pięknie się błyszczą. Ładnie pachnie. Kupuję w Rossmannie w promocji po ok 4zł za 15ml lub sklepach fryzjerskich. Szkoda, że nie ma dozownika, ale już się tak wprawiłam, że zawsze biorę odpowiednią ilość. Na długo wystarcza.

Podsumowując konkurs wygrywa BIOSILK!
Polecam konkretnie ten produkt - "czysty" jedwab, bo innych produktów Biosilka np. szamponów z dodatkiem jedwabiu nie testowałam, więc nie mogę opiniować, a to że ten jest genialny nie gwarantuje, że inne z tej serii też będą świetne.

Będę stosować dalej wszystkie, więc gdybym coś nowego zauważyła to dam znać.

30 kwietnia 2012

Lakier holograficzny Golden Rose

Jestem bardzo zadowolona z efektu. Przepięknie się mieni, zwłaszcza w słońcu, czy sztucznym świetle. Gdy jest ciemniej wygląda jak srebrno-szary klasyczny lakier, ale gdy staniemy bliżej źródła światła wrażenie jest naprawdę piorunujące. Widzę to również po ludziach, którzy nie odrywają wzroku od moich paznokci pomalowanych tym lakierem. Kupiłam już drugą buteleczkę. Długo wpatrywałam się w próbnik kolorów i tym razem również zdecydowałam się na nr 112 - ten odcień pasuje do wszystkiego!

Lakier dobrze się nakłada, ja daję dwie warstwy, wtedy efekt jest naprawdę głęboki. Raczej ściera się niż odpryskuje, i nie widać tego tak bardzo na paznokciach. Dość trwały. Tani - poniżej 6zł. Śliczna buteleczka. Pierwszą buteleczkę miałam bardzo długo, a lakier w niej nie wysechł, ani nie zgęstniał. Bardzo polecam.



 Golden Rose - Holographic color nr 112




12 kwietnia 2012

Zmiany, zmiany, zmiany...

...Jak to mówi Gesslerowa w Kuchennych Rewolucjach, które swoją drogą bardzo lubię oglądać.
Nie było mnie tu dawno, bo dostałam wreszcie pracę i to jeszcze na drugim końcu miasta. Pochłonęła mnie całkowicie, nie spieszy mi się nawet zbytnio do domu...
Anyway, mam mnóstwo pomysłów na posty, dlatego jak już troszkę wpadnę w rytm, postaram się systematycznie dodawać notki. Zwłaszcza, że gdy jest pensja, można pomyśleć o szybszym kompie, na którym blogowanie będzie łatwiejsze i przyjemniejsze. No to do zo... niedługo!

29 stycznia 2012

Idealna cielista (NUDE) pomadka i lakier [część druga]

Nareszcie długo oczekiwany post, w którym mogę kontynuować opowieść z serii "W poszukiwaniu idealnych "NUDziarzy". Przygotowanie postów z tej serii zajmuje sporo czasu, no ale udało mi się coś uzbierać na kolejną notkę, tak więc oto ona.



Ze względu na brak szeroko dostępnych informacji o makijażu NUDE nie miałam za bardzo pojęcia jak się zabrać za szukanie pomadki dającej wymarzony efekt. Ba! Nie wiedziałam nawet dokładnie czego chcę - o jaki dokładnie efekt mi chodzi.

Ta kwestia nie jest taka łatwa i oczywista jakby się mogło wydawać. Istnieje mnóstwo odcieni tzw."cielistych" i wierzcie mi - nie ma jednego, uniwersalnego, który pasowałby każdemu.

Początkowo, kierując się zdjęciami modelek noszących "NUDne" usta, myślałam, że to o co mi chodzi to pastelowy, jasny róż.

Myślę, że to dobry moment aby wprowadzić pewne definicje, pewien podział rodzajów kolorów i faktury, który dotyczy zarówno pomadek, lakierów do paznokci, cieni do powiek jak i spraw codziennych, typu lakier samochodu, papier fotograficzny (powierzchnia zdjęcia), czy farba do ścian. To sprawa uniwersalna, podstawowa, więc na pewno Wam się wielokrotnie w życiu przyda, a niestety wiele osób mylnie nazywa kolory...

Otóż mamy odcienie:

PASTELOWE  - właśnie takie powinny być kosmetyki do uzyskania efektu manekina, czyli pomadki, czy lakiery NUDE. Pojęcie to oznacza, że lakier pozbawiony jest jakichkolwiek drobinek, nie mieni się, jest dobrze napigmentowany, nietransparentny. Wyobraźcie sobie farbę plakatową, której używaliście w podstawówce na lekcjach plastyki. Brak w niej brokatu, perły. To czy się błyszczy (odbija światło, jakby była pokryta warstwą wody), czy nie to już inna bajka, o której za chwilę. Pojęcie kolorów pastelowych tego nie definiuje. To znaczy, że kolor pastelowy może być zarówno błyszczący, jak i matowy.

Przykłady pastelowych kolorów pokażę na fotkach znalezionych w Googlach: 
 
Czarny lakier, biały lakier do frencha, klasyczny, elegancki czerwony.
















Niestety, to przy nazywaniu właśnie tego rodzaju kolorów popełnia się najczęstszy błąd. Mianowicie notorycznie słyszę/czytam jak ktoś nazywa te kolory MATOWYMI !!! O zgrozo... Matowy nie równa się pastelowy! Proszę, Wy, którzy to czytacie zapamiętajcie tę "subtelną" różnicę. Przyda się Wam to przy zamawianiu pomadek NUDE, bo gdy poprosicie o matową możecie się bardzo zdziwić, co otrzymacie.

"Przeciwieństwem" kolorów pastelowych są warianty takie jak:

PERŁOWE 
METALICZNE
HOLOGRAFICZNE
OPALIZUJĄCE
MULTIKOLOR
Z DROBINKAMI
Z BROKATEM

Oprócz tego, że "kolor" może być pastelowy lub inny (perłowy, opalizujący), może być jednocześnie:

BŁYSZCZĄCY lub MATOWY (półmat, velvet, satynę na razie pomińmy)

Oto przykład czarnego pastelowego koloru, który na większości paznokcia jest matowy, a na końcu płytki jest błyszczący!



 
Dla głębszego zrozumienia tego podziału rodzajów kolorów pokażę kilka przykładów:

Z brokatem Błyszczący

 
Z brokatem Matowy
Perłowy Błyszczący


Z drobinkami Matowy
Z drobinkami Matowy (palec serdeczny) i Błyszczący (pozostałe palce)

Metaliczny Błyszczący

Pastelowy Matowy


Ładnie się złożyło, że ostatni lakier to przykład cielistego kolorku.

Tak więc teraz możecie się domyślić jaki to kolor mniej więcej miały moje usta pomalowane pierwszą pomadką zakupioną z myślą o stworzeniu cielistego looku. Bo pierwszą była szminka w kolorze jasnego pastelowego różu, po nałożeniu na usta ładnie się błyszczała. 

Ze względu na to, że ten post zrobił się już strasznie długi, zdjęcie moich ust w tej pomadce, jak i w wielu innych w stylu NUDE dodam w kolejnym poście tej serii. Oczekujcie recenzji cielistych pomadek i lakierów do paznokci, podziału odcieni NUDE, dla łatwiejszego dopasowania do własnego odcienia skóry. Myślę też o poście z nowościami lakierowymi, bo przecież rodzajów lakierów do paznokci jest jeszcze sporo, graffiti nails, lakiery magnetyczne... Zobaczymy co z tego wyniknie. 

Tak, czy inaczej CDN!...

5 stycznia 2012

Renowacja lampki

Znaleźliśmy u mojego Chłopaka w domu klimatyczną lampkę, rodem z PRLu. Była zniszczona, a dawała przyjemne światło. Postanowiłam ją odnowić korzystając z techniki Decoupage. Wybrałam motyw starego pisma. Lampka w literki oświetlająca czytaną książkę... :) 

Tak szybko zabrałam się do pracy, że zapomniałam zrobić zdjęcie sprzed renowacji. Znalazłam w internecie zdjęcia podobnych lampek.Oto one:













A tak wygląda ostatecznie:








Już niedługo zamieszczę kolejny post o pomadkach NUDE!!!